Punktualność, akuratność, dyscyplina, czyli jak prześcignięto „system pruski” organizując Powszechną Wystawę Krajową w 1929 |
TagiORGANIZACJAPOLSKOŚĆPoznańPWKracjonalność kapitalistyczna |
Źródło cytatu
Stanisław Wachowiak, Poznań 1930.
Fundamentalną zasadą przy tworzeniu dzieł zbiorowych jest bezwzględna punktualność. Jeżeli bowiem jedno kółeczko w takiej machinie zbiorowej nie dopisuje, może się zachwiać cały plan działania. Kierownictwo Wystawy zdawało sobie z tego sprawę. Najlepsze siły organizacyjne nie mogą chociażby dużym talentem równoważyć szkód, moralnych i materialnych, jakie wynikają z niedotrzymania terminów. Dotrzymanie słowa, przestrzeganie terminów, było pierwszą miarą, jaką przykładał Zarząd Wystawy do swego personelu, do przedsiębiorców i do wystawców. To też nie było pewnie sprawy, któraby tyle była zaprzątała uwagę Zarządu, co właśnie sprawa terminarzy. Czas jakim dysponowano był istotnie krótki. Tak jest, bezprzykładnie krótki, bo nie było jeszcze na świecie wielkiej wystawy w stylu P.W.K., któraby w tak rekordowo szybkim czasie została ukończona. Przy każdej decyzji, jaką Zarząd przedsięwziął, określony był z reguły nieprzekraczalny termin wykonania. Zarząd przy tem postępował z całą bezwzględnością, tak, że w opinji publicznej zaczęto to krytykować, określając postępowanie takie mianem „systemy pruskiego” aby nie mówić o jeszcze radykalniejszych określeniach.
Było to znamienne dla naszego narodowego charakteru, tak nieprzywykłego do systematycznej, planowej, punktualnej pracy. Zarząd nie zrażał się temi zarzutami, wierząć, że bez dotrzymania terminów, bez akuratności i punktualności, posuniętych do ostatecznych granic, dzieło tak wielkie jak Wystawa, musiałoby skończyć się wielką kompromitacją. Przyznać trzeba, że wymagania, stawiane pod tym względem urzędnikom, przedsiębiorcom i wystawcom były duże. Zwłaszcza administracja Wystawy pracowała w takiem napięciu, pod sankcją takich rygorów, że osławiony system pruski, który zarzucano Zarządowi Wystawy, absolutnie został prześcignięty. […]
Powszechna Wystawa Krajowa ma być publicznem świadectwem zdolności organizacyjnych naszego narodu. To też wszyscy musimy dołożyć starań, aby nigdzie nie było zgrzytów i braku dyscypliny.
AS
Autor tych słów, dr Stanisław Wachowiak, miał prawo osobiście odbierać negatywne komentarze opinii publicznej dotyczące „systemu pruskiego” (żeby użyć mniej radykalnego określenia): był bowiem głównym organizatorem PWK, skupiając w swoim ręku funkcje prezesa zarządu i naczelnego dyrektora. Warto dodać, że cytowana wypowiedź pochodzi z publikacji, która z jednej strony miała stanowić historyczne świadectwo pracy generacji budującej II RP, z drugiej zaś – być pierwszym polskim profesjonalnym opracowaniem dotyczącym organizacji wystawy, skarbnicą wiedzy praktycznej do wykorzystania w przyszłości. Kwestia zarządzania czasem i związane z nią kontrowersje otwierają zatem cały szereg splecionych kontekstów związanych z polskim doświadczeniem modernizacji.
Po pierwsze, zatem, przygotowanie PWK opiera się na racjonalności kapitalistycznej i jest przeprowadzane zgodnie z właściwymi jej procedurami. Czas jest postrzegany jako zasób (dodać trzeba: deficytowy), który musi być optymalnie wykorzystany. Ze względu na skalę przedsięwzięcia i współzależność poszczególnych zadań, zarówno pracownicy PWK, jak i przedsiębiorcy i wystawcy muszą poddać się bezwzględnej czasowej dyscyplinie. Racjonalność kapitalistyczna znosi więc różnice statusów: tak osoby pozostające w stosunku służbowej zależności, jak i niezależne podmioty muszą dostosować się do z góry narzuconych, nieprzekraczalnych ram. Egalitaryzm ten ma jednak swoje granice: konsekwencje nietrafnego planowania czasu pracy ponoszą pracownicy, w ostatnich miesiącach pracujący po dwanaście godzin dziennie i dłużej [→ odnośnik do cytatu o nadgodzinach].
Po drugie, PWK została pomyślana jako „wystawa propagandowa” unaoczniająca „odrębność kultury polskiej, potęgę jej znaczenia gospodarczego, a temsamem politycznego” (Ibidem, s. 14). Celem ekspozycji w zamyśle organizatorów było podsumowanie dziesięciolecia niepodległości i uprawomocnienie nowego państwa w oczach tak jego własnych obywateli, Polonii, jak i Europy. W tej sytuacji terminowość i dobra organizacja pracy miały potwierdzać, że II RP przynależy do kręgu – mówiąc ówczesnym językiem – państw cywilizowanych. Można jednak pójść dalej i zasugerować, że chodziło również o potwierdzenie cnót kapitalistycznych, dzięki któremu polska gospodarka będzie postrzegana jako wiarygodna. Z tego względu otwarcie wystawy w wyznaczonym terminie stało się kwestią honoru narodowego.
Zarazem jednak – to po trzecie – wypowiedź Wachowiaka świadczy o tym, że rygoryzm, punktualność i dyscyplina (a więc kapitalistyczne cnoty Weberowskiego protestanta) były indentyfikowane jako „system pruski”, kłócący się z polskim „narodowym charakterem”. Tym samym odsłania się wyraźna ambiwalencja: wspomniane cechy są pożądane jako fundacyjne do porządku nowoczesnego, w którym młode państwo chce zająć poczesne miejsce. Z drugiej strony jednak kojarzy się je z kulturą zaborcy, od której należy się dystansować.
Napięcie to sięga zresztą znacznie głębiej i znajduje swoje odbicie w porządku biografii i porządku praktyk. Inicjatywa urządzenia wystawy wychodzi od prezydenta Poznania, Cyryla Ratajskiego. Główny organizator, Stanisław Wachowiak, nie tylko urodził się w zaborze pruskim, ale potem dorastał w Westfalii, studiował na niemieckich uniwersytetach (został zresztą z jednego relegowany za mówienie po polsku). Wystawa nie może być zorganizowana w Warszawie, ponieważ stolicy brak infrastruktury, którą dysponuje Poznań. Prezydent Ignacy Mościcki wprawdzie jest oficjalnym protektorem przedsięwzięcia, ale Cyryl Ratajski z góry składa na jego ręce „uroczyste oświadczenie, że P. W. K. o subwencję Skarbu zabiegać nie będzie” [Leon Mikołajczyk, Organizacja finansów P. W. K., w: Powszechna Wystawa Krajowa..., t. 1, s. 234]. Chociaż w ostatecznym rozliczeniu rząd wspiera finansowo PWK, to „pierwszy miljon złotych w sposób wielkoduszny dał do dyspozycji Związek Przemysłowców Górniczo-Hutniczych Górnego Śląska”, co wedle Wachowiaka „zdecydowało o dalszem powodzeniu subskrypcji narodowej” [Stanisław Wachowiak, Zasady finansowania P. W. K., w: Powszechna Wystawa Krajowa… s. 224-225],. Z miast największy wkład finansowy wnosi Poznań, wśród subskrybentów przeważają osoby, miasta i instytucje z Wielkopolski. Powszechna Wystawa Krajowa, przedstawiana jako wspólne dzieło całego (pisanego wielką literą) Narodu [->odnośnik do solidaryzmu], jest zatem przede wszystkim dziełem Polaków zamieszkujących były zabór pruski. Oni właśnie przygotowując „wystawę propagandową kultury polskiej” prześcigają „osławiony system pruski” (za co zresztą są krytykowani).
Agata Sikora
Max Weber, Etyka protestancka i duch kapitalizmu, przeł. Jan Miziński, Test, Lublin 1994.
Zagadka obrazkowa, w: Józef Tadeusz Mieszkowski, Sztuka zdobycia majątku, Wydawnictwo „Notatek Wychowawczych”, Kołomyja, 1929, brak numeracji stron.
Publikacja przygotowana z okazji Powszechnej Wystawy Krajowej w Poznaniu.