Polityka widzialności i asymilacjonizm |
TagiBydgoszczpolitykaPOLSKOŚĆUCZESTNICTWO |
Źródło cytatu
fragment sprawozdania Ferdinanda von Nordenflychta z prowincjonalnej wystawy w Bydgoszczy w 1855 r.
„Nie da się zaprzeczyć, że to właśnie w Bydgoszczy z niezadowoleniem przyjmuje się świadomość przynależności do Prowincji Poznańskiej. Ludzie czują się tutaj członkami szacownej pruskiej monarchii, przesiąknięci są duchem niemieckości, widzą się cywilizacyjnie i gospodarczo przed polskim Poznaniem. […] Na wystawie bydgoskiej […] Poznańskiego udział był prawie żaden […]. Uważam takie rozchodzenie się dążeń za wielką polityczną szkodę, a działania władz w tym duchu za poważny polityczny błąd. Element niemiecki jest zaczynem, dzięki któremu gnuśne masy ludności polskiej ulegną fermentacji. Czemu zatem służy egoistyczne oddzielenie zaczynu od ciasta? […] Można by powiedzieć, że rezultat [bydgoskiej wystawy] byłby rzeczywiście istotny, jeśli mielibyśmy tutaj do czynienia ze świadectwem rozwoju przemysłu, jaki przypadł Prowincji Poznańskiej od czasu, gdy zarządzana jest ona na sposób niemiecki. Jednak wszystko, czym ta wystawa jest obecnie, to wzajemne przyglądanie się sobie kilku niemieckich rzemieślników w samej Bydgoszczy i jej okolicach”.
Źródło cytatu
wspomnienie bydgoskiej wystawy prowincjonalnej w 1910 r. wg „Pamiętnika Towarzystwa Przemysłowego w Bydgoszczy”
„Gdy się wtenczas wieść rozeszła, że Towarzystwo Przemysłowe urządza polską wystawę, pewne odłamy społeczeństwa z politowaniem wzdrygały ramionami, nie rokując inicjatorom powodzenia takowej. Wbrew pesymistycznym poglądom niektórych ludzi wykazała wystawa w całej pełni rezultat pod każdym względem znakomity, wykazała ona bowiem zdolności polskiego przemysłowca i rzemieślnika […]; w ogóle była wspaniałą manifestacją polskości, polskich sił gospodarczych i przemysłowych tutaj, na kresach Wielkopolski, o czym świadczyły pochlebne uznania prasy nie tylko naszej, ale i obcej, jako i powodzenie, którego doznała od dziesiątek tysięcy osób zwiedzającej publiczności”.
jakjak
W realiach zaboru pruskiego instytucja wystawy funkcjonowała jako dwojakiego rodzaju instrument polityczny. Z jednej strony możemy umieścić ją wśród strategii umacniających relację dominacji, z drugiej uznać za formę oporu, a nawet przeciwwładzy strony zdominowanej. W obu przypadkach chodzi o wytworzenie pewnego obrazu czy widowiska, widzialnego świadectwa, któremu przypisuje się moc performatywną. Jako obraz, wystawa reprezentuje zatem cywilizatorskie możliwości Prus, pogłębiając przy tym tendencje dośrodkowe, bądź, przeciwnie, dowodzi żywotności i siły kultury polskiej, stając się nie tylko zwycięstwem moralnym, lecz także popisem jej uśpionej potęgi. To często jednak oznacza po prostu kompensację rzeczywistej samodzielności politycznej.
Oczywiście, w relacji Nordenflychta na pierwszy plan wysuwają się polityczne nieporozumienia czy wręcz błędy, mogące godzić w interes państwa. Wystawa w Bydgoszczy w 1855 roku nie była tym, czym powinna była być; jako instrument polityczny nie została właściwie użyta. Natomiast późniejsze przedsięwzięcia, zwłaszcza zbojkotowana przez polskich producentów wystawa w Poznaniu w 1911 roku, były z tym interesem zdecydowanie bardziej zbieżne.
Jakub Jakubaszek