Dźwięki melodyj niemieckich |
TagimuzykaPOLSKOŚĆPoznańwystawa przemysłowa |
Źródło cytatu
opinia „Dziennika Poznańskiego” o wystawie przemysłowej w Poznaniu
„Zdawało się podczas świąt, że komitet [Prowincjonalnej Wystawy Przemysłowej w Poznaniu – J.J.] do życzenia publiczności polskiej się przyczynił i skłonił pp. kapelmistrzów do częstszego grywania polskich melodyj. Niestety nadzieja ta nas zawiodła, bo znów codziennie prawie wyłącznie rozbrzmiewają się po wystawie dźwięki melodyj niemieckich. Ale i w tych panuje monotonność wielka. Jakkolwiek kilka orkiestr grywa na wystawie, niektóre sztuki tak często się powtarzają, że już zwłaszcza częstsi goście przyjemności w słuchaniu koncertów nie znajdują”.
jakjak
Polska publiczność trwającej od końca maja do połowy września 1895 roku wystawy poznańskiej czuła się dyskryminowana nie tylko na tle językowym. W podobnym tonie uskarżano się również na dobór oprawy muzycznej, odczytując nadreprezentację pruskich kapel woskowych, które codziennie od szesnastej aż do wieczora wykonywały wiązanki „melodyj niemieckich”, jako formę przemocy symbolicznej avant la lettre. Powtarzalność repertuaru rzeczywiście mogła zmęczyć: obok wyjątków z dzieł Wagnera i dziełek różnych Straussów składały się nań bądź to ograne przeboje, uwertury i fragmenty z najpopularniejszych oper Aubera, Rossiniego, Balfe’a, Flotowa czy Nesslera, bądź też rozmaite marsze i walce, od Andreasa Leonhardta po Boiledieu, Meyerbeera i Ziehrera. Urozmaicenia, owszem, przytrafiały się sporadycznie, a przy tym wpisywały się w konwencję osobliwości, niekiedy egzotycznej. Taki był charakter gościnnych występów Banda Municipale di Pratola, zachwalanej przez „Gazetę Poznańskiej Wystawy” [nr 54: 5] jako grupa „silnych, słońcem opalonych mężczyzn w mundurach kirasjerów włoskich” z rzadko jeszcze spotykanymi saksofonami i sarusofonami, a także nieznanego z nazwiska Afrykańczyka, o którym „Kurier Poznański” [1895 nr 191: 4] napisał tyle, że „w cywilizowanym ubraniu, bo we fraku” „popisywał się” grą na kornecie.
Zamiast jednak „melodyj niemieckich” (interesująco szeroki jest zakres tego pojęcia, skoro obejmowało choćby Niemą z Portici i Rycerskość wieśniaczą – zwłaszcza słynne Intermezzo grano niemal co drugi dzień), polska publiczność wolała posłuchać jednej z królewiackich kapel chłopskich: Pilcha albo Namysłowskiego. Ostatecznie nie udało się ich sprowadzić, lecz pewna wątpliwość wciąż pozostaje. Czy aby przeciwstawienie „niemczyzny” „polszczyźnie” nie sprowadza się w tym miejscu do krytycznego dla samej kultury polskiej wyboru pomiędzy miastem, Zachodem i nowoczesnością a wsią, swojskością i tradycją? Bo że oprawa muzyczna wystawy może być problemem politycznym tak samo jak jej rozplanowanie przestrzenne, jest sprawą jasną.
Jakub Jakubaszek
pozycje cytowane:
„Dziennik Poznański” 1895 nr 191 z 22 VIII.
„Gazeta Poznańskiej Wystawy” nr 54 z 18 VII.
Bryk Aleksander, Karol Namysłowski i jego orkiestra, Wydawnictwo Lubelskie, Lublin 1980.
„Gazeta Poznańskiej Wystawy” 1895 nr 1–114.
Gwizdalanka Danuta, Muzyka i polityka, Państwowe Wydawnictwo Muzyczne, Kraków 1999.
Randall Annie J., Music, Power, and Politics, Routledge, New York–London 2005.
Zaleski Zygmunt, Wystawy poznańskie, „Kronika Miasta Poznania” 1926 nr 10, s. 197–216.